czwartek, 6 października 2011


Praca biurowa 

Pracuję w biurze. Pomieszczenie zadymione w 100%! Tak, dobrze czytacie - zadymione. Nagminne palą w nim 2 osoby. Jakieś 15-20 papierosów dziennie. Musze pracować w takich warunkach. Jest mega ciężko. Około godz.11 jestem już kompletnie niedotleniona. Jakiekolwiek sprzeciwy z mojej strony są traktowane jako niesubordynacja. Jak w ogóle mam czelność się odzywać !!!
Z wygłaszanych poglądów, myślałam że dla koleżanki obok, ten problem też jest palący....
Dwa dni temu postanowiłam porozmawiać z naszym dyrektorem o zakupie jonizatora. Z racji, że dyrektor jest człowiekiem oszczędnym, „wymyślił” zakaz palenia! I tu się zaczęło. Jestem regularnie wyśmiewana przy pracownikach, szykanowana wręcz (dodam, że przez kierownika zakładu, którego zakaz dotyczy oraz jednego z kierowców). A koleżanka? Koleżanka też się śmieje zemnie...żeby tylko nie pomyślano, że jej, też palenie przeszkadza!!! Jednak na każdy zapalony papieros, narzeka, psioczy i przeklina, ale po cichu.....żali się do mnie jak bardzo jej źle!!! Teraz bardzo żałuje że się odezwałam. Mogłam milczeć. W końcu, tylko mnie jednej jest źle!!!Nie cofnę już czasu i muszę znosić poniżenie, tylko dlatego że chciałam oddychać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz